10:46 - Odessa Główna
Dworzec w Odessie był tłoczny i pełen rozmaitych odgłosów właściwych dla turystycznych miejsc w pełni sezonu. Komunikaty trzeszczące z głośników, gwizd prowadnicy wychylającej się przez drzwi pociągu, stukot kolorowych walizek ciągniętych po nierównych płytach peronu, kobiety z ulotkami kwater do wynajęcia, taksówkarze i jakiś facet nieustannie pokrzykujący przez megafon "Primorskoje, Czarnomorsk, Zatoooka!". Jego słowa mieszały się z gwarem dworca, nadawały rytm tej chaotycznej rzeczywistości. Płynęliśmy razem z tłumem w stronę wyjścia z peronu mijając kantory, sprzedawców kwasu chlebowego, kobiety handlujące kwiatami i żebraków. A w środku prezentuje się nawet lepiej W końcu odeski dworzec wypluł nas ze swych trzewi na przydworcowy plac, skąd ruszyliśmy do domu naszego znajomego. Okazało się, że moja orientacja w terenie nie jest aż tak niezawodna jak mi się wcześniej zdawało i nie do końca wiedziałam gdzie dokładnie powinnam się kierować. Zrobiłam to, co zawsz