Po burzy zwykle wychodzi słońce
Kolejnego poranka wyszłam na balkon naszego pokoju - wyobraźcie sobie, że w bezmiarze tego luksusu, który nas spotkał, mieliśmy również balkon! Był cały odlany z betonu, jak w blokach u mojej babci. Z rurki wystającej z pudła od klimatyzacji kapała woda lub jakaś inna ciecz, wolałam nie wnikać.